poniedziałek, 16 czerwca 2014

Przeszczep - to się musi udać!

Dziś o godzinie 7:45 czasu polskiego ;) wyruszyliśmy w kierunku na Wrocław celem dokonania drugiego (i ostatniego - mam nadzieję!) podejścia do tematu przeszczepu w odniesieniu do mojej osoby ;)

Jedziemy TAM, a TU zostają one... najdroższe... najkochańsze... moje... Będzie bardzo ciężko... i nie tylko mi, bo Ala weszła właśnie w okres "mama!", a Hania standardowo - woli się z mamą, tak profilaktycznie nie rozstawać ;)

Trafiłam ponownie na oddział przeszczepowy A, jednak tym razem do sali nr 4 - mniejszej niż poprzednia i bez telewizora... Gdybym była moim mężem, z pewnością ubolewałabym bardzo nad tym faktem - przynajmniej przez najbliższy miesiąc (czas trwania mistrzostw świata w piłce nożnej)... Ale że jestem sobą (i sobą pozostanę ;)) nie straszny mi brak czarnego pudełka, najważniejsze, że wszystko, co tym razem zapakowałam - przeszło ostrą kontrolę strażniczki oddziałowej!

Na dziś tyle nowinek...
Odsypiam nocne pakowanie

4 komentarze:

  1. buzi buzi buzi i pozytywne wibracje wysyłam:) teraz się musi udać:)kasia l.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorotko, modlę się i 3mam kciuki, bo wszystko musi być OK :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbieraj siły by obce stało się Twoje. Otaczamy Cię modlitwą i Twojego dawce też, żeby nic nie przeszkodziło. :)

    OdpowiedzUsuń