Moja doktor prowadząca weszła do sali i już od progu z uśmiechem zakrzyknęła: "Pani Doroto! dawca jest zgodny!". Odpowiedziałam na ten uśmiech potrójnym takim, nie wnikając do końca w dalsze szczegóły. Chciałam to usłyszeć! ...i usłyszałam. Nieważne skąd będzie mój bliźniak genetyczny, nieważne, czy będzie bolało... Nadchodzi nowy etap... Nadchodzi ostatnia kręta/prosta (?) nadchodzi odkupienie...
* * *
Tak się modliłam, tak do tego przykładałam, że widać chyba wymodliłam - tak bowiem jak opisałam powyżej - to właśnie dziś nadeszła długo oczekiwana wiadomość! Po niej ruszyła 'machina' radosnych sms-ów, które pewnie większość z Was ode mnie otrzymała:." Dawca ZGODNY 100%.... info sprzed chwili...Chwała Panu!:)"
Telefon się urywał! W przeciągu dwóch godzin od puszczenia tej informacji w świat zadzwoniło do mnie 5 osób, a 23 osoby odpowiedziały na tego radosnego sms-a :) Wszyscy bardzo się cieszyli! Zapanowało wielkie święto!
Około godziny 14 po zjedzeniu obiadu opadłam z sił. Nazwałam ten stan 'stanem zombie', bo nagle, w jednej chwili poczułam taki spadek energii, że po prostu musiałam się położyć. I się położyłam. Spałam równo dwie godziny, a gdy się obudziłam - usiadłam do moich karteczek ukochanych :) I czas zleciał aż do wieczora...
Dzisiaj wielkie święto! Z tej okazji zrobiłyśmy sobie z Martą popcorn w mikrofalówce, roztaczając niebiańskie zapachy po całym korytarzu... Wszyscy chodzili i próbowali namierzyć skąd dobiega taki zapach, a gdy wreszcie sala nr 16 została wybadana - zleciały się wszystkie pielęgniarki (że niby pod pretekstem podania jakiegoś leku, albo odłączenia kroplówki ;) i obwąchując wszystko dookoła szczerze zazdrościły nam przede wszystkim pomysłu!
A pomysłodawczynią tej akcji byłam ja sama, we własnej osobie! :) pomysł zaś na popcorn do mikrofali zrodził się podczas jednej z tych bezsennych nocy, kiedy to poszukiwałam w głowie nowych smaków i aromatów do mojej kolekcji pt."Co chciałabym jeszcze zjeść, nim pójdę na przeszczep" ;) Widać nie poszły na marne te wszystkie bezsenne godziny ;)
W okolicach godziny 20 znów dopadł mnie 'stan zombie', którego ponownie nie potrafiłam opanować. Szybko więc ruszyłam do łazienki i ogarnąwszy się nieco - wróciłam na pół żywa do łóżka... Zasnęłam podczas różańca ;) o godzinie 20:30...
To był wyjątkowo wyczerpujący dzień!
A spadki wyników dodatkowo robią swoje... Panie Boże, niezmiennie dziękuję Ci za takie dni! Kiedy spod moich palców wychodzą mini dzieła sztuki i jest to wyłącznie zasługa ogromnej łaski otrzymanej od Ciebie! Na Twoja więc chwałę i na radość wszystkich obdarowanych będę dalej tworzyła, a Ty mi Panie tylko sił na to wszystko dodawaj...
I nie opuszczaj w chwilach zwątpienia...
I niech uśmiech nie schodzi z Twej twarzy. :)
OdpowiedzUsuń:)))))))))) !!!
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę
OdpowiedzUsuńChwała Panu!!!
OdpowiedzUsuńCudowna wiadomość! :)
OdpowiedzUsuńBogu niech będą dzięki!!! Nic nie będzie bolało bo to sama radość , szczęście i szybki powrót do domu i dzieci:) Trzymaj się Waleczna Lwico i pamiętaj ,że jesteś WIELKA!!! Pozdrawiam z całego serca Danka Kamińska szczęśliwa babcia Małego Chłopczyka
OdpowiedzUsuńod 29.03:))
Pani Danusiu! Tak bardzo się cieszę i gratuluję serdecznie zostania Babcią:)) mam nadzieję, że nie będzie bolało... a jeśli nawet to... wiem o co walczę! :) Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
UsuńRety!!! aż podskoczyłam:))cudnie!! buziaki, kasia l.
OdpowiedzUsuńCudownie że są ludzie którzy decydują się być dawcami. Chwała tym osobom
OdpowiedzUsuńJa też aż podskoczyłam na krześle, ale super!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Asia Ż.