* * *
Poniedziałek rozpoczął kolejny tydzień mojej szpitalnej egzystencji... Od samego rana organizowałam i załatwiałam sobie zdalnie wszelkie potrzebne zakupy do produkcji kartek... Synchronizacja musiała nastąpić na kilku poziomach... Ostatecznie mój mąż stanął na wysokości zadania i razem z siostrą skompletowali wszystko, czego mi było potrzeba.
Dzień upłynął mi więc na sprawach organizacyjnych różnego kalibru... Po południu i popołudniowej drzemce dostałam przedziwnego smsa...
"Dlaczego u Ani na profilu FB pojawiają się wirtualne świeczki?" - napisała do mnie Ewa, która leży na oddziale C... Nasza koleżanka, Ania, która od kilku dni miała problemy oddechowe i przez uchylone drzwi jej sali widziałam podłączoną ją do tlenu jeszcze w piątek - umarła...
Milczenie i pustka teraz opanowały nas z Martą... Siedziałyśmy jak wryte i nie byłyśmy w stanie nic wypowiedzieć... Ania miała 20 lat i podobnie jak my zdiagnozowaną ostrą białaczkę limfolbastyczną, na którą leczyła się od czerwca... Co było powodem jej śmierci? Zapalenie płuc...
Więcej nie trzeba komentować... na więcej nie ma po prostu sił...
Będzie dobrze bo.. MUSI !!! Modlimy się:-*
OdpowiedzUsuńPiła
Czas oczekiwania na wieści wypełniamy modlitwą. :)
OdpowiedzUsuń