Tak tylko szybciutko napiszę, że od dzisiaj znów jestem w szpitalu... Miałam przyjechać tu w poniedziałek, ale dzwoniąc rano okazało się, że nie ma miejsca, tak też okazało się i wczoraj.. Dzisiaj zaś po porannym telefonie - okazało się, że miejsce jest, no i... przyjechaliśmy... Ech, te powroty...:// Więcej wieczorem... na sali jestem z Kasią... to 20-latka po przeszczepie... oooj, będzie się działo! ale o tym wkrótce... Póki co pomagam mężowi w rozkładaniu i montażu szafy, którą nabyliśmy w IKEI, po tym, jak okazało się, że w sali takowej nie ma, a ja mam tyyyyle papierów i przydasiów kartkowych, że bym się nie pomieściła ;))....
Mąż montujący mi szafę - swoją drogą - następnego dnia i jeszcze przez kilka najbliższych dni - wszystkie pielęgniarki, lekarze a nawet sam profesor W. podziwiali i gratulowali pomysłu wstawienia takiego wynalazku w szpitalne realia... Nawet sama oddziałowa stwierdziła, że musi przemyśleć sprawę, aby zakupić dla każdego pacjenta taką szafę, bo to z materiału, łatwo można utrzymać w czystości.. (pani oddziałowa jednak nie wie, ile energii schodzi na zmontowanie takiej szafy i ile to zajmuje czasu ;))) Tak czy inaczej - szafa zrobiła furorę, a Królowa znów zabłysła w tej szpitalnej rzeczywistości ;)) i to wszystko za sprawą mojego pomysłowego i sprytnego męża! Bohatera we własnym domu! (szpitalu/ogrodzie ;))
Witamy porannie! Jednak praca w Ikei to Misja- by ludziom na codzieñ i od święta żylo się lepiej, bardziej uporządkowanie...Mam nadzieje, ze skonczylo sie na taniutkim regale a nie np. na paxie...
OdpowiedzUsuńSpokojnego piatku!
OdpowiedzUsuńi kilka uśmiechów na sobotę :-) :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńZaczynamy nowy tydzień i życzymy Tobie miłych dni i spokojnych nocy z pięknymi snami :-)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń